czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 1.

Cześć,witam was na nowym blogu z opowiadaniami FANTASY.Myślę,że choć niektóre fragmenty będą się wam podobały.Na blogu nie ma zakładki "bohaterowie",bo chcę przedstawiać postacie tradycyjnym,pisemnym opisem,a nie wyręczać się zdjęciami.
To pierwszy rozdział,więc jak zwykle nieco nudny,ale biorę się już za drugi!
Proszę,przeczytaj do końca,zanim wyjdziesz.
*************************************************************************
Cztery białe ściany.Na jednej z nich dwa duże okna.Na przeciwko-drzwi.Pod oknem znajduje się wąskie łóżko,a zaraz obok niego niewielka szafka.Wysoki regał na ścianie przykrywa ją w całości,szkoda że tylko jedną,ale zawsze coś.Białe ściany to nic dobrego,więc trzeba dążyć do tego,aby je czymś zasłonić.W którymś z kątów pokoju stoi niewielkie biurko zawalone książkami i śmieciami różnego rodzaju.Jeśli dobrze się przyjrzeć,można znaleźć na nim lampkę bez żarówki.

Na zakurzonej podłodze siedziała nastoletnia dziewczyna.Miała oliwkową cerę i ciemne włosy.Jej duże,brązowe oczy wpatrywały się niezbyt przytomnie w poniszczony zeszyt,który na okładce wyryte miał imię "Sylwia",więc można było się domyślić,jak nazywała się właścicielka zeszytu.W ręce miała ołówek.Szkicowała swój sen.

Na niezbyt starannym rysunku można było zobaczyć wyraźny blask i kilkanaścioro ludzi,chyba uciekali.Wokoło żarzył się ogień.

Sylwia spojrzała na zegarek.Dochodziła ósma,więc zaczęła zbierać się do szkoły.Ubrała trampki i zarzuciła torbę na ramię.Przeszła przez długi przedpokój.Ubrała swoją ulubioną,wojskową marynarkę,mimo,że była nieco za duża.Zajrzała przez uchylone drzwi do sypialni jej mamy.Nikogo tam nie było,a pokój wyglądał tak samo jak trzy dni temu.Widocznie tej nocy również zarywała nockę w pracy.Dziewczynę zirytowało to,ponieważ mimo,że jest samodzielna,potrzebuje choć najmniejszej troski.Zwłaszcza,że miała tylko mamę.Zamknęła drzwi na klucz i pobiegła do szkoły.

Po kilku minutach zdyszana dotarła do białego budynku.Weszła przez szklane drzwi do holu.Widząc,że nikogo nie ma na korytarzach,stwierdziła,że jest spóźniona.Przez hol udała się wprost do wnęki przypominającą piwnicę,szatni.Kiedy weszła do boksu swojej klasy,ujrzała Piotrka.Był to wysoki,przystojny chłopak.Grzywka blond włosów z gracją opadała mu na czoło.Markowe ubrania "świeciły" na nim jak neony.Sylwia już od kilku miesięcy pragnęła,aby poczuł coś do niej.Niestety pragnienia i rzeczywistość dzieli ogromna przepaść.Widząc,że Sylwia weszła do szatni,Piotrek zmierzył ją wzrokiem i szybko odszedł.Sylwia,nieco zdziwiona zachowaniem chłopaka spuściła tylko głowę,wiedząc,że taka uboga osoba jak ona nie ma szans u Szkolnego Gwiazdora.Udała się na pierwszą lekcję.Na Rosyjski.
________________________________________________________________________

-Lisowska.Znowu spóźniona-powiedziała nauczycielka zza biurka-Co tym razem cię zatrzymało?-spytała,ale w jej głosie można było wyczuć nutkę złośliwości.

-Tym razem nic,pani profesor...-odpowiedziała pospiesznie Sylwia pragnąć jak najszybciej pójść do swojej ławki-Przykro mi.

-Siadaj-rzuciła nauczycielka chłodnym tonem.

Sylwia czując ogromną ulgę,usiadła w drugiej ławce obok jasnowłosej,chudej dziewczyny,jej przyjaciółki.

-Myślałam,że Artistow urządzi ci większą awanturę-szepnęła dziewczyna.

-Wiktoria,nawet mnie nie dobijaj-odpowiedziała Sylwia,lecz po chwili uśmiechnęła się do przyjaciółki-Dziś sprawdzian.Współpraca?

-Taak,przyda się-po minie Wiktorii,Sylwia wywnioskowała,że jak zwykle się nie uczyła.

Po chwili klasa dostała kartki i 45 minut na ich uzupełnienie.Sylwia z łatwością i niebywałą szybkością pisała na kartce,tak jakby znała odpowiedzi na pamięć (choć tak nie było).Język rosyjski miała bardzo dobrze opanowany,choć nie przykładała się do tego przedmiotu.Kiedy pisała po rosyjsku,odpowiedzi jakby same podsuwały się jej na myśl.Sylwia nazywała to po prostu intuicją.Spojrzała na zegarek.Minęło dopiero 15 minut,a ona była już gotowa oddać kartkę.Szturchnęła przyjaciółkę łokciem.

-Już?-szepnęła Wiktoria z lekkim zdziwieniem.

-Tak,daj mi swój długopis i sprawdzian.

Dziewczyny po kryjomu wymieniły się sprawdzianami.Sylwia starając się teraz podrobić pismo przyjaciółki poprawiała błędy w jej sprawdzianie.Kiedy skończyła,znów wymieniła kartki i siedziała teraz bezczynnie.Postanowiła pobłądzić wzrokiem po klasie.Po kilkunastu minutach nudy jej wzrok spoczął na biurku nauczycielki.Sylwia przyjrzała jej się dokładnie.Była to około czterdziesto-pięcio letnia kobieta z widocznymi zmarszczkami na twarzy i dość zaciętym wyrazem twarzy,choć bywało,że była całkiem pogodna.Miała długie,farbowane na czarno włosy.Nagle Artistow odwróciła się do Sylwii i złapała z nią kontakt wzrokowy.
Teraz Sylwia patrzyła prosto w jej błękitne,wyraziste oczy.Nie wiedzieć czemu,Sylwia zaczęła łzawić.Po chwili dołączył też kaszel.Dziewczyna zerwała kontakt wzrokowy i walczyła teraz z napadem duszącego kaszlu.Próbowała go powstrzymywać,ale to dawało jeszcze gorsze efekty.Przycisnęła bluzę do ust i jak najciszej próbowała zatrzymać ten atak.Domyślała się,że patrzy na nią cała klasa.
Duszności powoli ustały.Rozglądnęła się po klasie.Każdy gapił się w nią jak w obrazek.Po chwili,całe szczęście,większość zajęła się swoim sprawdzianem.Odwróciła się do Artistow.Ona patrzyła na nią z uniesionymi brwiami i pytającym wyrazem twarzy.

-Wszystko dobrze?-zapytała dziwnym tonem

Sylwia kiwnęła głową i zaczęła udawać,że zajmuje się sprawdzianem.Kiedy lekcja się skończyła,razem z Wiktorią wybiegły z klasy prosto do szkolnej toalety.

-Sylwia,co to było?-zapytała Wiktoria zaraz po tym jak wpadły do toalety-Miałaś tak kiedyś?

-Nie,nie miałam...-bełkotała Sylwia sama zdziwiona tym kaszlem

-A robiłaś coś,zanim zaczęłaś kaszleć?Nie wiem,wdychałaś coś albo...

-Tak,na pewno-powiedziała ironicznie Sylwia-Nie nic nie robiłam.Przecież spojrzenie w oczy nauczycielce chyba nie grozi dusznościami-uśmiechnęła się ponuro.

-Przecież ty nikomu nie patrzysz w oczy.Nigdy-zauważyła Wiktoria.

Sylwia właśnie uświadomiła sobie,że ta lekcja była jakaś paranormalna.Chciała o niej jak najszybciej zapomnieć.Reszta lekcji szybko minęła,więc Sylwia już nieco spokojniejsza udała się do domu.

-Mamo!Jesteś?-krzyknęła Sylwia z nadzieją w głosie.
Brak odpowiedzi.

Dziewczyna zaklęła.To już czwarty dzień,kiedy mamę będzie widziała przelotnie,wieczorem.Czuła się tak,jakby mieszkała sama.Weszła do pokoju.Przywitał ją smród i ogromny bałagan.
Sylwia złożyła obie dłonie ze sobą,a po kilku chwilach rozłączyła.Teraz,między jej dłońmi widać było coś jakby żar,przeźroczyste powietrze,ale widoczne.Bardzo pomagała jej ta "umiejętność"

Wpadła na to,gdy była jeszcze dzieckiem.Było to wtedy,kiedy znienawidzona ciotka zabrała ją,mimo jej własnej woli do kościoła.Siedziały w ławce,Sylwia oczywiście śmiertelnie znudzona.Kiedy ksiądz zaczął mówić jakąś modlitwę,ciotka siłą złożyła jej ręce.Wtedy,jako mała dziewczynka pomyślała,jak bardzo by chciała,aby w kościele się coś zepsuło.Nagle,między jej dłońmi,pojawił się właśnie taki żar,tyle że był on cieńszy.Ciotka nie widziała oczywiście tego,bo trudno jest widzieć wszystko ze szczegółami,kiedy nosi się okulary grubości kotleta mielonego (tak mówiła Sylwia,gdy była dzieckiem).Uniosła ręce,aby lepiej się przyjrzeć temu zjawisku,a wtedy lampa w kościele spadła prosto na jej ciotkę.Kiedy wróciły do domu,ciotka nie wiedziała do kogo mieć pretensje-do Sylwii,czy do kościoła?Zdecydowała się na Sylwię,a pozostała po tym podłużna blizna na przedramieniu dziewczyny.Sylwia do dziś dziękuje swojej mamie,że weszła wtedy do domu.

Korzystając z daru,dziewczyna podnosi teraz przedmioty i odstawia starannie na miejsce,nie dotykając ich.Postanowiła,że nie będzie mówiła nikomu o swoim odkryciu,może przez aferę ciotki.Po kilkunastu minutach trzymania rąk w górze,pokój był już czysty.
***
Sylwia,widząc,że już drugą godzinę siedzi gapiąc się bezmyślnie w ścianę,postanowiła coś narysować.Rzadko rysowała,bo nie miała do tego cierpliwości.Rysowała wtedy,kiedy zobaczyła coś ciekawego.Swoje umiejętności rysowania oceniała na bardzo złe,o czym świadczyła trójka z plastyki.
Wzięła swój poniszczony zeszyt i po chwili myślenia,co mogłaby narysować,wzięła się do szkicowania.
Minęło kilka zgniatań kartek,setki pociągnięć gumki,aż narysowała,zaskakująco dokładnie swoje "dzieło".
Rysunek przedstawiał dwoje błękitnych i świdrujących oczu Artistow.

14 komentarzy:

  1. 1.Po znakach interpunkcyjnych ma być spacja.
    2.Akapit = wcięcie.
    3.Czytając to automatycznie się wyłączałam. Akcja dzieje się za szybko, jest za mało opisów. Pierwsze kilka zdań powinno mnie wciągnąć.
    4.Ogółem jest całkiem dobrze, wyrobisz się.
    5.Powodzenia.
    6.Usuń weryfikację obrazkową.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okej,postaram się spełnić wszystkie punkty! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też piszę bloga z opowiadaniem fantasy. Zapewne nie robię tego idealnie, ale wiem że mogę dać ci kilka rad. Po pierwsze nie powtarzaj ciągle imienia Sylwia, bo czytając to nieco irytuje. Staraj się zamieniać imię np na określenie dziewczyna, nastolatka. Po drugie w pierwszych zdaniach napisałaś, że w zeszycie był obrazek. Opisałaś to w taki sposób, że wyobraziłam sobie talent twojej bohaterki kiedy w ostatnich zdaniach piszesz, że ona nie potrafi dobrze rysować. Nie wiem za bardzo jak to zmienić. I tak jak w komentarzu na górze akapity i rozpoczęcia nowych wątków od następnej linijki. Mam nadzieję, że pomogłam. Proszę o zerknięcie na mojego bloga i koniecznie o komentarz co powinnam poprawić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka mała uwaga: Pierwszy rozdział powinien być interesujący, intrygujący, a nie nudny! W końcu to on ma zachęcać do dalszego czytania danej powieści.

    Co do samego rozdziału... Wyłapałam troszkę błędów, głównie interpunkcja - zwłaszcza przy zapisach dialogów! Zapowiada się dość ciekawie. Pewne fragmenty przywodzą mi na myśl słabe opowiadania wielu nastolatek (to o włożeniu trampek i wyjściu do szkoły chociażby), inne bardzo kojarzą mi się z serią "GONE" Michaela Granta (ukryte umiejętności). Brakowało mi trochę opisów. Myślę, że mimo wszystko rozdział powinien być chociaż trochę dłuższy...

    Czy będę czytać dalej? Myślę, że tak. Przynajmniej drugi rozdział. Bo zaintrygowałaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Nie,trampki i wyjście do szkoły miały uzupełnić opowiadanie,a nie miały na celu udawania "przeciętnej nastolatki z opowiadań". Ukryte umiejętności...no tak,to jest typowe dla opowiadań fantasy,ale chcę bardziej to rozwinąć.
      Wiem,że powinien być ciekawy,ale nie chciałam tak prosto z mostu...jeszcze raz dziękuję :)

      Usuń
    2. Ja rozumiem, że to było tylko dopełnienie! :) Grunt, że nie jest to podstawa opowiadania. Napisałam tak, bo po prostu mi się skojarzyło...

      Czekam na rozwinięcie tej tajemniczej umiejętności przez główną bohaterkę... Ano i czekam na kolejne rozdziały! :)

      Usuń
  5. Zapowiada się ciekawie. Zobaczymy co będzie dalej. Życzę powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dziękuję bardzo za wejście na bloga :D

      Usuń
  6. "Po kilkunastu minutach nudy jej wzrok spoczął na biurku nauczycielki.Sylwia przyjrzała jej się dokładnie.Była to około czterdziesto-pięcio letnia kobieta z widocznymi (...)" ALE ŻE TO BIURKO? :D No bo z kontekstu tak wynika... *sorki, ze się czepiam, ale rzuciło mi się w oczy*
    "kiedy nosi się okulary grubości kotleta mielonego" hahah leżę i kwiczę :D Pozdro z podłogi! :D
    Oj tam! Ocena nie świadczy o umiejętnościach c; Hmmm, zaintrygowała mnie ta moc... i to, że zaczęła kaszleć po spojrzeniu w oczy nauczycielce.
    Nieźle się zaczyna, widzę w tym wszystkim nutkę tajemnicy ;3 A ja lubię nutki tajemnicy :D
    Popracuj na interpunkcją i powtórzeniami *nie żebym była specem, ale rzuciły mi się takie potworzaki na oczy ;c*
    Czekam na więcej! Ps. Nie widzę opcji obserwuj przez bloggera, a przez google+ nie chcę, bo jak dodasz rozdział to tego i tak nie zobaczę ;/
    Pozdrawiam!
    ~ no-rules-in-my-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^.^

      O ile się nie mylę,musisz zjechać na sam dół bloga i tam będzie lista obserwatorów i klikasz "dołącz" czy coś takiego :)

      Usuń
  7. Całkiem fajny rozdział, chyba się wciągnęłam. Radzę dodawać więcej opisów, aby czytelnicy mogli lepiej wyobrazić sobie miejsce akcji. Poza tym jestem naprawdę ciekawa, jak potoczą się dalsze losy Sylwii :) No i o co chodzi z tą nauczycielką?
    Będę wchodziła w miarę możliwości często (nie mogę znaleźć listy obserwatorów, aby dołączyć), ale mogłabyś powiadamiać mnie na moim blogu (jeśli to nie jest problem)? Przy okazji, jeśli chcesz, to możesz wpaść. Również piszę opowiadanie fantasy, nawet podobnie się zaczyna xD (wątek z rysowaniem snów). Wstawiam nowe rozdziały w każdy poniedziałek.

    jedyna-nadzieja.blogspot.com

    Właśnie zyskałaś nowego czytelnika :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. No, no! Zapowiada się ciekawie. Podoba mi się tytuł. Wybrani przez Czarnobyl. Brzmi obiecująco.
    Sylwia ma zdolności telekinetyczne, prawda? Ciekawe, zaiste ciekawe. Zastanawiam się tylko czy piszesz to w czasie teraźniejszym czy może w czasach Związku Radzieckiego? Bo wiesz Czarnobyl jest teraz na Ukrainie, więc trochę trudno z tym rosyjskim. A jeśli w czasach ZSRR to z kościołami było by na pieńku. I to bardzo.
    No, ale zobaczymy jak się to potoczy dalej.
    Pozdrowienia
    Litka

    OdpowiedzUsuń
  9. PS: Nie ma opcji obserwatorów. a przynajmniej nie mogę znaleźć =(

    OdpowiedzUsuń